piątek, 4 października 2019

Już widzę ostrzej i barwy są czyste.

Dzisiaj minie druga doba po zabiegu usunięcia zaćmy.
W środę o 11-tej " karnie "stawiłam się na Izbie Przyjęć. Po kilku minutach rejestracji , sympatyczny pan odprowadził mnie na oddział. Tam pielęgniarka zmierzyła mi ciśnienie, inna pielęgniarka wstrzyknęła mi wenflon i odprowadziła na salę. I tam czekałam cierpliwie ( lub troszkę mniej cierpliwie) na zabieg. A ponieważ był to szpital Wojewódzki, więc w pierwszej kolejności na operację zabierano osoby spoza Olsztyna. A ja na salę operacyjną wyjechałam po 19-tej. !0 minut przed 20-tą wróciłam na oddział i zadzwoniłam po męża.
Zabiegu nie bałam się do momentu gdy widziałam co dzieje się w moim oku. Nie bolało mnie nic, tylko szczypało. Ale widziałam dziwny obraz wyjmowania soczewki i nakładania nowej. Nowa była jak kryształ. Chyba bardzo się przestraszyłam, bo skoczyło mi ciśnienie. Jak bardzo, to tego lekarz mi nie powiedział. Pewnie nie chciał mnie przestraszyć. Dostałam silny lek i po godzinie przebywania na oddziale ciśnienie wróciło do książkowej postaci.
W domku byłam o 21:20.
I najgorsze było , to że nie mogłam spać w mojej ulubionej pozycji na lewym boku.
Rano 0 11-tej byłam na pierwszej kontroli. Wypadła ona znakomicie. Odczytałam literki, niektóre były niewyraźne , ale odczytałam prawidłowo. Na badaniu na aparaturze też było dobrze. pan doktor był zadowolony i na następną kontrolę mam stawić się za 3 tygodnie.
Dostałam 3 rodzaje kropelek i 1 żel. Mam przyjmować co 4 godziny do wyczerpania .
No i efekt już dzisiaj był. Okulary ( te od chodzenia) są zbędne, bo gorzej w nich widzę. Jeszcze używam tych do czytania, bo prawe oko jest jeszcze przed operacją.
Z domu świadomie wyszłam bez okularów po ponad trzydziestu latach ich noszenia.
Jedynym minusem tej operacji jest to, że widzę każdą plamkę na dywanie, oknie i.t.p
Teraz jeszcze muszę oszczędzać oczko. Ale idzie ku lepszemu. Czyli ku młodości, bo nie będę mieć zaćmy starczej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz