poniedziałek, 4 lipca 2016

A jednak tęsknię...

Z moją mamą miałyśmy bardzo luźne relacje. Teraz już nie myślę o powodach takiej a nie innej sytuacji. Nie były to relacje takie jakie mam ze swoją córką. I już nie winię za to ani mamy ani siebie.
I teraz przychodzą chwile gdy tęsknię za nią.
Czasem chciałabym aby zobaczyła moją działkę, której nigdy nie widziała. Bo jak mówiła nie ma sił chodzić. Skoro tak mówiła, to nie zmuszałam jej do wyjazdu na działeczkę. A może powinnam? Sama już nie wiem.
łapię się też na chwilach , wspomnieniach, na myśleniu czego mi nie powiedziała. O czym nie wiem i już nigdy nie dowiem się.
Nie dowiem się już o jej rodzinie z wileńszczyzny. Nie dowiem się jak naprawdę wyglądał jej przyjazd do Polski. Zawsze było to owiane mgiełką tajemnicy. Nie dowiem się też dlaczego po śmierci ojca oddała nas do Domu Dziecka. I dlaczego wracaliśmy kilkakrotnie do innych Domów. Wolę myśleć, ze tak być musiało i już.  A przecież tak naprawdę mieliśmy rodzinę, ciotki, babcię i dziadka. Ale mama nie chciała mieć z nimi ścisłego i serdecznego kontaktu. Skoro tak zadecydowała , to tak było i już nie dowiem się dlaczego.
I dlatego ja staram się mieć inne, serdeczne ( moim zdaniem) relacje ze swoimi dziećmi i rodziną.
Aby moje dzieci nie miały takich dylematów. A że będą miały inne , to jest pewne.