środa, 20 kwietnia 2016

Nie daję się starości. A jednak...

Od śmierci mamy już troszeńkę dni upłynęło.
I zdałam sobie sprawę, że jestem najstarsza w naszej rodzinie. I nie jest to najmilsze uczucie.
I jeśli dochodzą jeszcze jakieś dolegliwości, to wpadam w popłoch.
Jestem coraz starsza!!!!
I wcale tego nie chcę. A muszę zaakceptować.
W bezsenne noce porządkuję swoje sprawy i planuję jak przekazać je dzieciom.
Nawet jeśli pożyję jeszcze długo albo dłużej, to chcę żyć w spokoju, że mam uporządkowane życie emerytki.
Założyłam teczkę z ważnymi dokumentami typu różnego rodzaje metryk.
Mam też teczkę z wszelkimi ubezpieczeniami. Inną z umowami i rachunkami.
Z doświadczenia wiem, że nawet jeśli osiągnę podobny wiek do mojej mamy, to podobnie jak ona zapomnę o ważnych sprawach. A nie chcę aby moje dzieci miały ze mną i moimi sprawami kłopot.
I gdy mam teraz względny porządek i ład w papierach, mogę spokojnie spędzać życie emerytki na działce czy w parku.
A gdy jest porządek w papierach, to i nastrój jest lepszy. I radość pełniejsza. A tym samym to wszystko odbija się na zdrowiu psychicznym i co za tym idzie na zdrowiu fizycznym.
I już mi lepiej. I młodziej!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz